elear elear
10445
BLOG

Żydowski batalion SS "Machabeusze"

elear elear Polityka Obserwuj notkę 15

  Szokujące? A dlaczego by nie! W koncu papier (i ekran komputera) są cierpliwe i zniosą wiele. Ostatnio dzieje się tak w związku z toczącą się na łamach "Gazety Wyborczej" promocją filmu "Opór" oraz powiązanej z nią promocją książki panów Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego poświęconej wybieleniu postaci braci Bielskich.

 W jednym z artykułów promujących książkę postanowili oni pokazać obraz sytuacji na polskich Kresach Wschodnich, na przykładzie losów Adolfa Pilcha (ps. "Góra, "Dolina") cichociemnego, który zasłynął z prowadzenia niezwykle aktywnej partyzantki na Nowogródczyźnie. W 1943 roku wobec zdrady ze strony partyzantki sowieckiej (z którą wcześniej współpracował walcząc przeciw Niemcom), Pilch zgodził się na dozbrojenie przez Niemców, w celu spacyfikowania mordujących polską ludność bolszewików. Potem, korzystając z okazji, w ogonie cofających się wojsk niemieckich dotarł do Warszawy i brał udział w walkach z Niemcami.

 Tymczasem nasi dzielni autorzy przedstawiają to w jak najgorszych barwach. Walka z wyniszczającymi Polaków bolszewikami podsumowują krótko:

 " Rozejm z Niemcami to jedno. Znacznie gorsze jest rozpętanie wojenki z aliantem naszych aliantów - Związkiem Radzieckim."

 Pilch i jego ludzie lądują zatem w jednym worze z kołtuńskimi polskimi antysemitami, którzy oczywiście odpowiadają za holocaust i co najgorsze nie lubią Związku Radzieckiego.

 Dalej jest jeszcze gorzej. Możemy bowiem w artykule ww. panów przeczytać:

 "Na Wołyniu walczy w niemieckich szeregach sformowany z trudem polski batalion SS, który niedawno stacjonował pod Mińskiem."

 Tutaj początkowo oniemiałem, bo jako żywo o takiej formacji nigdy nie słyszałem (a starałem się wybadać strukturę "obcych" jednostek SS mniej więcej do szczebla kompanii). Sięgnałem do tomu IV "Foreign Legions of the Third Reich" Davida Littlejohna, w którym opisano także polskie formacje pozostające w służbie III Rzeszy. Owszem: Baudienst, Poczta, Policja, ale nie wierzę, by autor przegapił tak smakowity kąsek. Poszukałem jeszcze trochę i dalej nic. Wszystko dlatego, że nie myślę kategoriami autorów, tzn. nie piszę pod tezę, że Polacy są 'be' i antysemici.

 Oczywiście autorom chodziło o Schutzmannschafts-Bataillon nr 202, pomocniczy batalion policyjny. Tworzono go w głównej mierze z przymusowo odkomenderowanych z Granatowej Policji funkcjonariuszy. Oczywiście "genialni" autorzy z "Wyborczej" o tym nie wspomną. Nie wspomną też, że polscy policjanci zajęli się przede wszystkim obroną mieszkańców Wołynia bestialsko masakrowanych przez Ukraińców. Ani o tym, że większość z nich zasiliła po pewnym czasie szeregi 27 dywizji piechoty AK. ]

 Zamiast tego "Polacy w niemieckich szeregach". Nie zdziwię się, jeśli niedługo dowiemy się, że niemieckich szeregach walczyła ochotnicza dywizja grenadierów pancernych "Johann Sobieski", która w swym zajadłym antysemityźmie przewyższała Ukraińców i Łotyszy.

 Jednak zwolennikom takiego pisania przypominam jedną prostą rzecz. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (któremu podlegały wszystkie rodzaje policji w Niemczech) był jednym z 12 głównych urzędów SS. To zapewne zrodziło w głowach autorów "znakomity" pomysł, by polskich policjantów nazwać SS-manami. By jednak konsekwentnie się tego trzymać, należałoby tak nazwać wszystkich funkcjonariuszy Granatowej Policji. Co więcej pod SS podlegała policja żydowska funkcjonująca w gettach. Idąc dalej konsekwentnie to też SS-mani. Zatem Calek Perechodnik (ten sam, którego los posłużył innemu autorowi "GW", Michałowi Cichemu do oskarżenia powstańców warszawskich o celowe mordowanie Żydów) był SS-manem!

 Dlatego proszę, by następny artykuł poświęcony był żydowskiemu SS w gettach, zaś napisał go pan Paweł Wroński, który raz już jawnie gloryfikował zdeklarowanego nazistę Hansa-Ulricha Rudla.

 

elear
O mnie elear

Motto I:"[...] jedyna nadzieja w męstwie Polaków, którzy nie chcieli mieć nigdy innych twierdz oprócz własnych piersi" Nuncjusz Torres piszący w czasie najazdu tureckiego w 1621 roku Motto II:"Ta jazda jest najsilniejsza na wojnie i przy spotkaniu" Szymon Starowolski, "Eques Polonus", o husarii Motto III:"Ponadto złożenie broni przez gentlemenów pańskiej czerwonej hołocie byłoby niehonorowe" płk. Jose Moscardo Ituarte, dowódca Alcazaru w Toledo, odpowiadający republikańskiemu gen. Riquelme na pytanie, czy chce się poddać. Motto IV: "Nie walczyłem dla ludzkiej chwały. Jeśli nie zdołałem przywrócić ołtarzy i tronu, to ich przynajmniej broniłem. Służyłem memu Bogu, memu królowi i mej ojczyźnie" Charles-Melchior Arthus, Marquis de Bonchamps, generał Armii Katolickiej i Królewskiej, poległy z ran po bitwie pod Cholet. Jak mawia klasyk: "na tym blogu ja ustalam zasady". Oznacza to kilka prostych rzeczy: 1) Wszyscy chcący komentować mają obowiązek zwracać się do siebie per "Pani" i "Pan". Taką mam fantazję, zasady jakiejś tam netykiety mnie nie obchodzą. Zasada ta nie dotyczy osób, z którymi znamy się osobiście. 2) Na więcej pozwolić sobie mogą miłośnicy Rzeczpospolitej Szlacheckiej i Sarmatyzmu, oficerowie i żołnierze Armii Katolickiej i Królewskiej, bonapartyści, piłsudczycy, miłośnicy gen. Franco, monarchiści i wszelkiej maści antykomuniści. Pan Nicpoń może tu strzelać do lewaków (werbalnie). Miłośnikom czerwonego sztandaru oświadczam wprost, mówcie na co macie ochotę, ale nikt was tu w obronę nie weźmie. 3)Posty, które sie temu sprzeciwią, względnie będą uderzały w rzeczy, które cenię i szanuję zostaną wycięte bez ostrzeżenia. Uwaga dotyczy zwłaszcza postów lewicowych, antykatolickich, szkalujących Rzeczpospolitą. Miłej lektury

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka