elear elear
3984
BLOG

Zastrzelić Abramka, czyli historia nie jest taka prosta, jak chc

elear elear Polityka Obserwuj notkę 45

 Przez Salon przewaliła się gigantyczna dyskusja nt. ostatniej publikacji J. T. Grossa. Głosy były różne. Miałem nie brać w niej udziału, ale ostatnia rozmowa z Gniewomirem sprawiła, że jednak wezmę. Głównie po to, by pokazać jak niezwykle powikłane były losy Polaków i Żydów na terenach pod okupacją Armii Czerwonej, które kiedyś były Polską. Chce ponadto pokazać, że pułapka stawiania prostych uogólnień może prowadzić do wniosków, które miłośnikom historii ze "szkoły czerskiej" mogą się nie spodobać. A zatem z dedykacją dla Gniewka.

 W styczniu 1945 roku komendantem UB w Chodlu został Abram Tauber. W czasie wojny był przechowywany przez oficera AK, podporucznika Stanisława Wnuka, ps. "Opal", związanego z oddziałem cichociemnego, majora Hieronima Dekutowskiego, ps. "Zapora". "Zaporczycy" przechowywali Taubera wśród swoich, potem odtransportowali go do sowieckiej partyzantki. Tauber zaprosił czterech żołnierzy AK, z lokalnego zgrupowania (których zapewne znał jako, że ukrywał się w ich zgrupowaniu. Poszli dobrowolnie i bez broni. Myśleli może, że uratowany zechce się odwdzięczyć, może odznaczy, a może postawi wódkę i da kilka dobrych rad na nową rzeczywistość. Ale było inaczej. Na miejscu zostali związani drutem kolczastym, zaś Tauber po kolei ich zastrzelił!!!! Informację nt. temat można znaleźć chociażby tutaj.

 Ale to jeszcze nie koniec tej historii.

 "- Jak weszli Sowieci, [Tauber] wrócił do Chodla i został szefem UB. A teraz zastrzelił naszych chłopaków. Już lepiej by było dla niego i dla nas, gdybym go nie ratował, gdyby zastrzelili go Niemcy - powiedział "Opal" i zamyślił się nad losem chodelskiego Żyda, swoim własnym i zastrzelonych kolegów.

 - A tak, musimy zastrzelić Abramka my - wpadł mu w słowo "Zapora".

 (za: Ewa Kurek, Zaporczycy 1943-1945, Lublin 1995, str. 190-191) 

 Ludzie "Zapory" zaatakowali w nocy z 5 na 6 lutego 1945 roku Chodel. Tauberowi udało się zbiec. Ponoć wyjechał później do Izraela.

 "Zapora" skończył znacznie gorzej. W 1947 roku dzięki zdradzie został aresztowany. Sądzono go z częścią jego ludzi. Jego, oficera Wojska Polskiego i cichociemnego zmuszono do założenia na "proces" (a właściwie ponurą farsę, która przypominała proces) munduru Wermachtu!!! Skazano go na śmierć. Wyrok wykonano w więzieniu na Mokotowie 7 marca 1949 roku. Oczywiście uprzednio wyrwano mu paznokcie, zęby, połamano ręce, żebra i nos!!!!

 Podobna sytuacja miała miejsce np. we Włodzimierzu Wołyńskim,  gdzie zaraz po zajęciu miasta przez Sowietów, Żydówka Irena Franziak zadenuncjowała NKWD lokalną komórkę AK. Aresztowano pięciu żołnierzy AK, w tym Ludwika Janiaka, który wraz z rodziną przechowywał Irenę Franziak wraz z dzieckiem przez całą okupację!!! Janiak zmarł na Syberii. Jego rodzina współcześnie (choć bez niego) została uhonorowana przez Yad Vashem. O losach Ireny Franziak źródła milczą. 

 (por. Marek Jan Chodakiewicz, Polacy i Żydzi 1918-1955, Warszawa 2005, str. 421) 

 Teraz krótkie resume. Z wypadków takich jak bandyckie napady, zemsta ze strony podziemia za kolaborację, obojętność ludzi w sytuacji ogólnego zobojętnienia, jakie rodzi wojna wysnuwa się tezę o "polskim antysemityzmie". Jakie zatem wnioski rodzą historie Taubera i Franziak? Jakie wnioski rodzą historie Różańskiego, Brystygierowej, Michnika (Stefana), Komara i innych? A może jednak nie wolno uogólniać? Bo dochodzimy do wniosków godnych może socjologa z Princeton udającego historyka, ale nie mających z prawdą nic wspólnego. Bo równie łatwo jest przeciwstawić mitowi "polskiego antysemityzmu", mit zbrodniczej "żydokomuny".

 Kiedy Józef Światło (oryginalnie Fleischfarb) torturował polskich członków Stronnictwa Narodowego krzycząc:

 "-  Teraz popamiętacie, co to jest antysemityzm" miał otrzymać odpowiedź:

 " - Antysemityzm u nas nigdy nie prowadził do tortur, tak jak wasz antypolonizm"

 (tamże, str. 423)

 Warto to wziąć pod rozwagę.  

elear
O mnie elear

Motto I:"[...] jedyna nadzieja w męstwie Polaków, którzy nie chcieli mieć nigdy innych twierdz oprócz własnych piersi" Nuncjusz Torres piszący w czasie najazdu tureckiego w 1621 roku Motto II:"Ta jazda jest najsilniejsza na wojnie i przy spotkaniu" Szymon Starowolski, "Eques Polonus", o husarii Motto III:"Ponadto złożenie broni przez gentlemenów pańskiej czerwonej hołocie byłoby niehonorowe" płk. Jose Moscardo Ituarte, dowódca Alcazaru w Toledo, odpowiadający republikańskiemu gen. Riquelme na pytanie, czy chce się poddać. Motto IV: "Nie walczyłem dla ludzkiej chwały. Jeśli nie zdołałem przywrócić ołtarzy i tronu, to ich przynajmniej broniłem. Służyłem memu Bogu, memu królowi i mej ojczyźnie" Charles-Melchior Arthus, Marquis de Bonchamps, generał Armii Katolickiej i Królewskiej, poległy z ran po bitwie pod Cholet. Jak mawia klasyk: "na tym blogu ja ustalam zasady". Oznacza to kilka prostych rzeczy: 1) Wszyscy chcący komentować mają obowiązek zwracać się do siebie per "Pani" i "Pan". Taką mam fantazję, zasady jakiejś tam netykiety mnie nie obchodzą. Zasada ta nie dotyczy osób, z którymi znamy się osobiście. 2) Na więcej pozwolić sobie mogą miłośnicy Rzeczpospolitej Szlacheckiej i Sarmatyzmu, oficerowie i żołnierze Armii Katolickiej i Królewskiej, bonapartyści, piłsudczycy, miłośnicy gen. Franco, monarchiści i wszelkiej maści antykomuniści. Pan Nicpoń może tu strzelać do lewaków (werbalnie). Miłośnikom czerwonego sztandaru oświadczam wprost, mówcie na co macie ochotę, ale nikt was tu w obronę nie weźmie. 3)Posty, które sie temu sprzeciwią, względnie będą uderzały w rzeczy, które cenię i szanuję zostaną wycięte bez ostrzeżenia. Uwaga dotyczy zwłaszcza postów lewicowych, antykatolickich, szkalujących Rzeczpospolitą. Miłej lektury

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka